
Nasza najlepsza singlistka zakończyła zmagania w tegorocznym US Open. Agnieszka Radwańska przegrała 1:2 (5:7 6:4 4:6) z Coco Vandeweghe. Mimo, że Isia zagrała na wysokim poziomie, to ostatecznie przeciwniczka schodziła z kortu jako zwyciężczyni. Zabrakło niewiele, ale w tej rundzie wielkoszlemowego turnieju decydują szczegóły. Tym razem Polka musiała uznać wyższość rywalki.
Świetny początek, ale…
Radwańska pojedynek rozpoczęła zaskakująco dobrze. Bardzo szybko wyszła na prowadzenie z przewagą przełamania, lecz nie dzięki swoim dobrym zagraniom, a raczej dużej liczbie błędów Coco. Amerykanka przy stanie 3:0 dla krakowianki wreszcie zaczęła grać swój tenis. Zaczęła trafiać silnymi forehandami, rozrzucała 28-latkę po korcie i przede wszystkim znakomicie returnowała.
Z 3:0 dla Agnieszki po kilku minutach mieliśmy zupełnie odwrotną sytuację. Vandeweghe wygrała pięć gemów z rzędu i była bardzo blisko zwycięstwa w premierowym secie! Biało-Czerwona mimo wszystko dalej walczyła o wygranie w tej partii. Utrzymała własne podanie, a następnie odłamała przeciwniczkę! Reprezentantka gospodarzy była bardzo nerwowa, zaczęła rzucać rakietą, nie wytrzymała presji.
Wydawało się, że Isia odzyskała kontrolę nad spotkaniem, lecz nic bardziej mylnego. Coco zmotywowała się jeszcze bardziej, znów znakomicie odgrywała po podaniu Radwańskiej i ponownie wyszła na prowadzenie. Tym razem Amerykanka nie oddała serwisu, chociaż walka trwała do samego końca. Po ponad godzinie gry pierwszy set padł łupem niżej notowanej tenisistki (5:7).
Nadzieja umiera ostatnia
Agnieszka nie poddawała się, grała swój tenis, ale tego samego nie można było odmówić Vandeweghe. Silne uderzenia zza linii końcowej sprawiały trudność naszej zawodniczce. Wiadomo, że ofensywnie usposobiona Amerykanka będzie kontrolowała większość wymian, a nasza filigranowa tenisistka będzie rozrzucana po korcie. Z atakami Coco wiązały się oczywiście błędy, dużo niewymuszonych błędów!
Właśnie to zadecydowało o rozstrzygnięciu w tej partii. Radwańska dwa razy broniła break pointów, jej przeciwniczka o jeden raz więcej. Jak się okazało wojnę nerwów wygrała Biało-Czerwona, która przełamała 25-latkę przy stanie 5:4! Dzięki temu Isia wyrównała stan rywalizacji i dalej liczyła się w walce o IV rundę US Open (6:4).
Błędy taktyczne
Decydująca odsłona rozpoczęła się od straty podania przez Agnieszkę. Polka zupełnie bez walki oddała gema przy podaniu Vandeweghe i było już 0:2. Wydawało się, że po dobrze rozegranym drugim secie krakowianka będzie dalej kontynuowała solidną grę. Niestety tak się nie stało!
Co prawda Radwańska odrobiła szybko przełamanie, ale kolejne gemy rozstrzygnęły losy pojedynku. Tenisistki nie potrafiły utrzymać własnych gemów, a największe pretensje do siebie może mieć Isia. Przy stanie 3:3 i własnym podaniu dwukrotnie mogła wyjść na prowadzenie, jednak ostatecznie to przeciwniczka przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Ten gem zadecydował o ostatecznym wyniku (4:6).
Dodaj komentarz
23 komentarzy do "Mecz solidny, jednak zakończony porażką"
Jutro o 06:30 czasu polskiego, Radwanska-Georges.
Następna Julia G., dobra znajoma. Po meczu z Gawrilową mam nadzieję trochę podmęczona, wiec Radwanskiej powinno to ułatwic sprawę.
Aga na pewno nie jest w pełni formy fizycznej, do tego jest gorąco. Obawiam się jednak, że nawet jeśli Julia jest bardziej zmęczona po pierwszym meczu, to dalej ma przewagę w aspekcie kondycyjnym. Zobaczymy co Isia pokaże w kolejnym meczu, bo rywalka już bardzo solidna, jeśli spojrzymy na ostatnie miesiące.
Brawo za wygraną. Niestety całego meczu nie widziałem, tylko koncowke pierwszego seta. Rybarikowa dopoki miała siły to sie stawiała, ale po pogonieniu po korcie traciła precyzje i wyczucie.
Dobrze, że po chorobie Aga wygrała. Zobaczymy na ile sił starczy w tym turnieju. Oby grała jak najdłużej!
W drabince jest: (1R) Rybarikowa, (2R) Gawrilowa, (3) Konta/Barty/Bellis.
Zobaczymy, czy sie sciagnie z lozka.
Dzięki za informacje!
Ciekawe czy wystapi w Wuhan , czy tez grypa trzyma. Nawet jak wystapi to trudno oczekiwac dobrych wynikow. Raczej towarzyska i zeby nie placic finansowej kary.
Podobno Aga w łóżku cały czas, bez treningów. Przynajmniej tak mówił Dawid Celt niedawno, więc nie oczekuję, że wystąpi w Wuhan. Płacić kary to chyba nie zapłaci, jeżeli będzie miała powód rezygnacji z turnieju. Czy się mylę?
Człowiek sie zasadzał na troche tenisa, bo w Azji miał a grac turniej po turnieju, cztery tygodnie ogladania, a tu jak dobrze pojdzie to zagra jeden turniej. Jak grac po „ciezkiej” grypie? Z grypy sie wychodzi tydzien, a dochodzi miesiac.
Po sezonie nie jezdzic w polskie zakopcone gory tylko na Seszele. Płaci cene za listopadowe zakopcenie i brak słonca. System immunologiczny trzeba co roku wzmacniac.
Też uważam, że głównie przez przygotowania w Polsce są takie problemy w tym sezonie. Może nawet wpis na ten temat powstanie w niedługim czasie. W poprzednich latach Aga przygotowywała się w cieplejszym klimacie i tylu chorób nie było.
„Będąc już na miejscu dostała ciężkiej grypy. ”
Widac organizm oslabiony, musi miec bardzo oslabiony system immuninologiczny ze tak latwo lapie przeziebienia i grypy. Koniec.
Szkoda, ale zdrowie ważniejsze ;)
To moze byc nawet ciekawe. Radwanska powinna na 99.9% procent przejsc dwie rundy i zagrac mecz Muguruzą, z aktualną jedynką rankingu WTA. Co prawda ranga turnieju jest o wiele mniejsza niz meczu szlemowego, ale to zawsze jedynka!
Zobaczymy z kim przyjdzie się zmierzyć w I rundzie, ale rzeczywiście o ćwierćfinale Aga powinna myśleć minimum.
Nastepne mecze w Toray Pan Pacific Open:
(1 runda) kwalifikantka
(2 runda) Nara albo Putincewa (znowu!)
(cwircfinal: MUGURUZA!)
1/2 finalu: Cibulkowa/Wozniaki
KONIEC!
Keys-Stephens , USA-USA czekoladowy final, wymarzony scenariusz dla the US.
No i rzeczywiscie Coco ograla Pliskową. Ale numer. A przeciez na miejscu Coco miala byc nasza Aga …
USA-USA-USA-USA. Moze w Europie albo Australii bedzie lepiej!
Coco rzeczywiscie imponuje, no i ta nadwaga, impressive!?
Raczej szykuje sie final USA-USA, a nawet dw polfinaly USA-USA, jesli nawet i Ka. Pliskowa peknie.
Vandeweghe-Keys, Stephens-Venus.
Imponujace, szczegolnie Venus i VdW o ile da rady Pliskowej. Mysle, ze jednak nie da. I final Pliskowa-Stephens.
Byl final wloski (Penetta-Vinci), mial byc polski (Linette-Radwanska) choc losowanie go zepsulo, wiec moze bedzie czesko czeski? Kvitowa-Pliskowa?
Muguruza out! Imponująca wygrana Kvitowej … szczegolnie po tej nieprzyjemnej przerwie. A jeszcze nie tak dawno Agnieszka ogrywala Kwitową. Moze jakas inspiracja dla AR?
A Sevastova (dla mnie to taka mini-Radwanska) w cwiercfinale! Szarapowa nie dala rady fizycznie chyba, ale trzeba przyznac ze Halep-Sarapowa to byl dla niej i dla Halep koszmarne losowanie. Skorzystala Sevastova.
Szkoda … Mnie jednak dziwi ten brak dropszotow. Z Putincewa ktora dobiegala do niemal kazdego dropszota i wygrywała (Putincewa) wiekszosc takich wymian (!) to Radwanska grała dropszoty. A z Coco ktora miała trudnosci fizyczne z poruszaniem sie to Isia takich dropszotow nie grała. Wiec jak Coco miała sie zmeczyc? AR pozwoliła Coco sie nie zmeczyc, bo takie sobie odbijanie z linii koncowej i przemieszczanie sie w poprzek w przewidywalne miejsce to krzywdy Coco nie zrobiło. Zbyt bardzo liczyła, ze Coco zacznie sie po jakims czasie mylic.
Poza tym taka duza masa ma wielkie problemy ze schodzeniem do niskich pilek, plus dropszoty wprowadzaja zamet w głowie. Nie rozumiem tej taktyki. Troche rozumiem granie srodkiem, bo zawsze jak zagra na bok to jest wieksze ryzyko ze sama nie dojdzie do wracajacej piłki. Ale Coco trzeba było obowiazkowo wiecej poruszyc, nawet kosztem kilku przegranych punktow. A tak zrobiła Coco slamazarny trening.