W nocy z czwartku na piątek w Melbourne odbyło się losowanie drabinek na tegoroczne Australian Open. Na kogo trafili nasi ulubieńcy? Jak układa się ich droga do tytułu? Już wcześniej na naszym FanPage’u pojawiły się informacje odnośnie pierwszych rywali Agnieszki Radwańskiej i Jerzego Janowicza. Udostępniliśmy także potencjalnych przeciwników w kolejnych rundach. Jeżeli Cię to ominęło to zerknij i zostaw like’a! W tym wpisie postaram się przybliżyć swoją opinię na temat realnych szans Isi oraz JJa na AO.
Zacznę dosyć nieszablonowo od łodzianina, który w pierwszym meczu sezonu (!) zmierzy się z Johnem Isnerem. Tak, tak – Janowicz zacznie rok od pojedynku na kortach w Melbourne. Niestety jego plany pokrzyżowała przedłużająca się kontuzja i rehabilitacja, więc Polak jest jedną wielką niewiadomą. Co wiemy o jego rywalu? „Big John” zagrał w Auckland, gdzie dotarł do ćwierćfinału (wygrał z Querrey’m, przegrał z Bautistą-Agutem). Także nie możemy powiedzieć za dużo na temat formy Amerykanina, jednak w rytm meczowy mógł wejść. Jerzyk stanie przed ogromnym wyzwaniem i mimo tego, że chciałbym dla niego jak najlepiej trudno mi przewidywać, aby pokonał reprezentanta Stanów Zjednoczonych.
Za i przeciw w meczu Janowicz vs. Isner
Moim zdaniem nasz tenisista przeważa w wyszkoleniu technicznym, poruszaniu się po korcie i uderzeniu z backhandu, ale niestety to tyle. Isner posiada zdecydowanie lepszy serwis i forehand, a to jest akurat na kortach twardych najważniejsze. Kto widział choćby jeden mecz Johna widział na czym opiera się jego tenis – as za asem, a w drodze wyjątku potężny forehand. Najtrudniej będzie właśnie odebrać podanie 30-latka i od tego zaczną się problemy Janowicza. Zawodnicy rywalizowali ze sobą nieco ponad rok temu podczas Pucharu Hopmana. To było ich jedyne oficjalne spotkanie (chociaż w statystykach ATP mecz nie jest liczony), a w Perth po dwóch setach wygrał Isner. Nie sądzę, żeby tym razem było inaczej – niestety przewiduję, że Jurek szybko pożegna się z kortami w Melbourne. W ewentualnej drugiej rundzie zmierzył by się z Matthew Ebdenem lub Marcelem Granollersem. Pozostaje liczyć, że JJ sprawi sensację (bo tak by to było trzeba nazwać) i zagra dłużej na AO niż mu wróżę!
Co z naszą biało-czerwoną nadzieją?
Jeśli rozchodzi się o Agnieszkę Radwańską mamy jasną sytuację co do jej formy, ale w Shenzhen pojawiły się problemy zdrowotne i to chyba największe zmartwienie przed Australian Open. Według mnie losowanie dla Isi było korzystne, chociaż spotkałem się z głosami przeciwnymi (w tym zdanie Aashi). Pierwsza przeciwniczka – Christina McHale. Z młodą Amerykanką krakowianka spotkała się trzy razy, wszystkie mecze wygrała, więc jak na początek nie wydaje się dużą przeszkodą. Dodatkowo 23-latka w tym sezonie zagrała tylko jeden mecz w Hobart (przegrana z Niculescu). Nie chciałbym się za bardzo rozpisywać nad tą rywalizacją, ponieważ zdecydowaną faworytką jest Agnieszka.
Co czeka Radwańską w kolejnych rundach?
W dalszych fazach będzie już trudniej, ba cały czas moim zdaniem to Radwańska będzie uznawana za teoretycznie lepszą tenisistkę. II runda to prawdopodobnie mecz z Bouchard, która właśnie występuje w Hobart i to z bardzo dobrym rezultatem (zagra o tytuł). Kanadyjka poprzedni sezon miała wręcz tragiczny, straciła ogromną liczbę punktów i na pewno nie cieszy się z losowania. Rywalizowały ze sobą tylko raz w Madrycie (2014), gdzie górą wyszła nasza reprezentantka. W sumie do końca nie wiem jak ten mecz może wyglądać. Eugenie będzie zmęczona turniejem w Hobart, ale też będzie w rytmie, a jeśli wygra imprezę podbuduje się także psychicznie. Mimo to w mojej opinii Isia powinna zwyciężyć i awansować dalej.
Trzecie spotkanie na AO i potencjalnie Stosur. Dopiero tutaj zaczynają się ogromne schody, ponieważ H2H wyraźnie wskazuje na przeciwniczkę. Co prawda ostatni pojedynek został rozegrany w 2013 roku, ale 3–1 w bezpośrednich meczach to duża zaliczka. Rzadko która tenisistka spoza TOP20 ma pozytywne H2H z Agnieszką (przy więcej niż jednym meczu). W 2016 roku Australijka zagrała pięć rywalizacji (3 wygrane, 2 porażki). Przegrane z Suarez-Navarro i Puig mówią nam tyle co nic, wygrane nad Cepelovą, Vinci i Hantuchovą także niewiele. Na pewno zasługuje na uznanie zwycięstwo z Włoszką, ale Roberta jest w mizernej dyspozycji. Dodatkowo publiczność będzie wspierała Samanthę, umiejętności także nie ma najgorszych, więc szykuje się ciekawe spotkanie. Oby z happy endem dla nas!
Więcej spotkań na razie nie będę opisywał, ale kolejne fazy mogą wyglądać następująco: IV runda – Roberta Vinci, QF – Petra Kvitova, SF – Serena Williams, F – Victoria Azarenka. To są nasze przewidywania, bo wiadomo że niespodzianek może być wiele, a co do ścisłego TOPu rankingu jest wiele niewiadomych. Moim zdaniem Radwańska ma duże szanse na triumf na kortach w Melbourne! Trzymaj Aga!
Jak Waszym zdaniem zagrają nasi reprezentanci? W której rundzie odpadną, a może jednak dojdą aż do końca? Czekamy na komentarze z Waszej strony!
Dodaj komentarz
7 komentarzy do "Jak Radwańska i Janowicz poradzą sobie na Australian Open?"
Wygra 1R: Aga.
Przegrają 1. rundę: Ula, Magda, Jerzy – niestety, ale trzeba się z tym chyba pogodzić. Chyba, że ktoś z nich nas bardzo pozytywnie zaskoczy.
No to został jeszcze mecz Janowicza do rozstrzygnięcia. To co Ula dzisiaj pokazała to brak słów, przegrać mecz mając prowadzenie 6-0, *3-0.
Szkoda tego wszystkiego, tym bardziej że naprawdę grała bardzo dobrze, a później coś siadło. Mimo wszystko to było do przewidzenia, jednak wypuściła wielką okazję do zdobycia łatwych punktów przy takim prowadzeniu.
Ja wiem, że mój ulubiony tenisista (Gael Monfils) nie wygra, ale i tak będę go uwielbiał :) Pamiętam mecz Isnera z Gulbisem chyba w Wiedniu (październik albo listopad, nie chce mi się sprawdzać), a Łotysz jest jeszcze bardziej nieregularny niż Janowicz i mimo to wygrał. Tak samo pamiętam sensacyjne zwycięstwo Janowicza z Monfilsem (w Cincinnati?). Wiem, to były ATP a nie Wielki Szlem, do tego każdy mecz jest inny, a często mogą decydować detale, szczęście czy dyspozycyjność dnia. I tak jak napisałem wyżej, Isner „powinien” a Polak „może’ i właśnie w tym, że Jerzy nie musi wygrać, gdyż na przeciwko będzie „półka najwyższa”, poza tym ta wielka niewiadoma, którą jest forma JJ, daje Polakowi jakieś szanse. Wiem jedno, nie przegapię tego meczu i wielu innych, AO to mój ulubiony turniej.
Prawda, Isner „powinien”, a Jerzyk „może”. Presja jest po stronie Amerykanina, ale naprawdę żeby z nim wygrać trzeba zatrzymać jego podanie, a to nie jest łatwa sprawa. John też gra w kratkę czasami, ale na AO kręcił już dobre wyniki (4R – 2010, 3R – 2011, 2012, 2015). U Janowicza też to źle nie wygląda, ale trzeba uwzględnić też to, że był w miarę wysoko w rankingu. Teraz jest poza TOP50, więc trafił od razu na lepszego rywala i będzie bardzo ciężko. Nie wiem w sumie sam komu kibicować, ale niech wygra po prostu lepszy!
Zgadzam się z tym, że Janowicz jest nieobliczalnym zawodnikiem, ale widziałem już tyle spotkań Isnera (mój ulubiony tenisista), że nie sądzę, aby przegrał z kimś nieregularnym. Jurek jeżeli wejdzie na najwyższy poziom będzie mógł się postawić, może nawet ma małe szanse na zwycięstwo, ale czy można uwierzyć w to, że jego pierwszy mecz w sezonie będzie na najwyższych obrotach? Jak dla mnie to trochę nierealne, ale kort zweryfikuje.
Co do Agnieszki to mam nadzieję, że zobaczymy jej triumf w Melbourne! W ostateczności zadowolę się półfinałem, bo na to ją stać w 100%.
Dzięki za kolejny komentarz :) Co do wcześniejszych zgłoszeń znalazłem błędy odnośnie polskich znaków (wiem czym to spowodowane), ale jak na razie muszę znaleźć odpowiednie rozwiązanie, żeby nie tracić pewnego zabezpieczenia :)